Zabić dług publicznyCzwartek, 03 marca 2011

Ponad 800 miliardów złotych, a licznik nadal tyka! Tyle wynosi dług publiczny Polski. W przeliczeniu na jednego Polaka to ponad 21 tysięcy złotych. Poseł Wiesław Janczyk z PiS ma na tę bestię sposób. Chce ją zabić w cywilizowany sposób, bez rozlewu krwi. Ma powstać konto długu publicznego, na które Polacy – dobrowolnie – będą mogli wpłacać pieniądze. Za pomoc w zmniejszaniu zadłuże-nia, każdy dostanie certyfikat. Komfort psychiczny gwarantowany – prawie tak jak z kupnem działki na Księżycu.

– Chce Pan psychologicznie podejść Polaków…

– Z taką nadzieją składałem interpelację. Większość osób w Polsce nie interesuje się finansami. Można przyjąć, że mogłaby się tym nie zajmować, gdyby te sprawy szły tylko w dobrym kierunku. Większość uważa, że jeśli nawet jest jakiś dług – to co nas ten dług ob-chodzi! Jednym z aspektów tego pomysłu był fakt, że chciałem uzmysłowić każdemu, kto mieszka w Polsce, że dług rosnący 2 tysiące złotych na sekundę, to nie jest wirtualna pozycja. To realna gigantyczna kwota, którą trzeba będzie spłacić.

– Jaka jest procedura uruchomienia tego konta?

– Wyobrażam sobie to tak: minister finansów pójdzie do prezesa Banku Gospodarstwa Krajowego i powie mu – otwórz mi takie kon-to, żeby każdy Polak, który zechce – dobrowolnie – mógł wpłacić. Nie wierzę w to, że każdy wpłaci. Nie o to mi chodzi. Chcę zoba-czyć, ile osób zasili konto. Za rok na koncie mogą być wpłaty trzech, trzystu albo trzystu tysięcy osób.

– To trochę jak z działkami na Księżycu.

– Ludzie mają różne upodobania, ale liczę na to, że niektórzy będą chcieli się trochę uspokoić i wyjść z niemocy, z bezradności, która jest dla wielu powodem do frustracji i dołowania. Może to będzie powód do dumy. Spotkają się na imprezie i powiedzą – ja mam certy-fikat, że troszczę się o państwo. Jestem odpowiedzialnym i dojrzałym obywatelem.

– A Pan ile wpłaci?

– Dokonam wpłaty, ale jeszcze nie uzgodniłem z żoną ile. To poważna decyzja. Muszę remontować dach spichlerza. Wichura zerwa-ła. Przygotuję kwotę. Spodziewam się, że wiele osób da stałą dyspozycję ze swojego rachunku. Czekam na ruch ministra finansów. Czekam na odpowiedź od ludzi, którzy odnieśli sukces w gospodarce rynkowej.

– Pomysł znalazł uznanie w klubie?

– To był mój spontaniczny gest. Nie zgłaszałem tej inicjatywy, jako klubowej. Źródło: „Dobry Tygodnik Sądecki”, rozmawiała (CYG), artykuł z 3.03.2011, Nr 8(21)/2011.