„Gryzące opary”Środa, 23 kwietnia 2008

Limanowa. Mieszkańcy osiedla Metalowców spotkali się w poniedziałek 21.04.2008 r. z samorządowcami, by rozmawiać na temat uciążliwości zakładów przemysłowych zlokalizowanych przy ulicy Tarnowskiej, w oko-licach ich domów. W piątek i sobotę nad osiedlem pojawiła się niebieska mgiełka o gryzącym zapachu – alarmowali.

  Spotkanie odbyło się na prośbę senatora Stanisława Koguta i posła Wiesława Janczyka w Starostwie Powia-towym w Limanowej. Początkowo, jak sądzono, miała dotyczyć słynnej sprawy mieszkańców osiedla z Emiterem. I tylko właściciele tej firmy zjawili się na spotkaniu. – Tymczasem to nie jest jedyna sprawa – mówili mieszkańcy. – Chodzi nam o całość tamtej strefy. Emiter przelał czarę, ale nie mamy do niego pretensji. Mamy pretensje do Urzędu Miasta i Starostwa Powiatowego, ponieważ oni wydają zgodę na rozszerzenie strefy i jej usytuowanie.

 Mieszkańcy zarzucali Urzędowi Miasta, że „zafundował im tę strefę przemysłową”. Jednak pracownicy Urzędu przedstawili doku-menty świadczące, że strefa (obecnie przemysłowo – usługowa) w porównaniu z latami 70. została zmniejszona i to o dwa razy
w przeciągu ostatnich 15 lat.

***

     W piątek między godz. 1200 a 1300 nad osiedlem pojawiła się dziwna, niebieska mgiełka. Myślałam, że ktoś coś pali,
ale opary miały słodkawy posmak, to musiało być coś z metalu.

 W sobotę sytuacja powtórzyła się. Tak nie może być – mówiła zirytowana mieszkanka.

     Na glosy oburzenia burmistrz Marek Czeczótka odpowiedział, że w takim przypadku mieszkańcy powinni zadzwonić do Centrum Powiadamiania Ratunkowego w Limanowej.

     Jeśli będzie takie zgłoszenie, to na pewno będziemy interweniować. Pojedziemy, zobaczymy, zmierzymy, po to jesteśmy – mówi Dziennikowi Polskiemu st. kpt. Tomasz Pawlik, dowódca Jednostki Ratowniczo Gaśniczej KP PSP w Limanowej.
 

***

Kolejnym poruszonym na spotkaniu tematem była sprawa wysokiego komina w masarni Laskopolu, która również znajduje
się w pobliżu osiedla. – Wydobywają się z niego czarne dymy, a i sam zapach z masarni jest bardzo nieprzyjemny – skarżyli
się mieszkańcy. – Właściciel Laskopolu w ubiegłym roku zobowiązał się, że do stycznia poprawi sytuację i zlikwiduje komin. Nie zrobił nic.

Samorządowcy obiecali zorientować się w sytuacji i zająć sprawą. Senator dodał, że jeśli nie uda się jej rozwiązać, nie zawaha
się napisać pisma do ministerstwa o kontrolę.

   - Problem jest poważny. Ludzie chcą żyć zdrowo, ale też trzeba pracować. Zakładów się nie pozamyka – mówił Stanisław Ko-gut. - Trzeba współpracować. Jest powołana specjalna komisja, proszę starostę i burmistrza, by w jej pracę się mocno zaan-gażowaliby problem rozwiązywać. Myślę, że się to uda.[„Dziennik Polski” (TOP), 23.04.2008 r.]